piątek, 21 stycznia 2011

Kierunek - wschód

Teatr KTO będzie promował polskie Przewodnictwo w Radzie UE.

Krakowski teatr uzyskał ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego dofinansowanie projektu pn. „Widziane i Niewidzialne – Ślepcy. Magia przestrzeni miejskich”, w ramach programu Polska Prezydencja 2011 – Promesa. Dzięki temu pokaże swój najnowszy spektakl plenerowy „Ślepcy” w trzech europejskich stolicach.

Celem projektu jest promocja polskiej Prezydencji u wschodnich sąsiadów – w stolicach Rosji, Ukrainy i Białorusi – poprzez prezentację aktualnych zjawisk i tendencji w polskiej kulturze teatralnej, a w szczególności w teatrze ulicznym (który u naszych wschodnich sąsiadów dopiero się rozwija), posługującym się przekazem pozawerbalnym, likwidującym problem niezrozumienia w sferze języka i zbliżającym do siebie różne kultury.

Na trasie spektaklu „Ślepcy”, promującej polską Prezydencję i zaplanowanej na wrzesień 2011 roku, znajdą się: Moskwa, Mińsk i Kijów. W każdej ze stolic przewidziane są 2 prezentacje, z których każda zgromadzi około 2-tysięczną widownię.

Dodatkowo Teatr KTO stara się zaangażować do współpracy wschodnich partnerów – instytucjonalne teatry trzech wschodnioeuropejskich stolic. Zapewni to obustronny transfer wiedzy z zakresu sztuki teatralnej oraz nowatorskich rozwiązań scenicznych. W prezentacjach widowiska wezmą także udział artyści lokalni.

piątek, 14 stycznia 2011

„Piłka nożna, Mumio, białe noce, czyli...”

Rozmowa z Maćkiem Słotą, aktorem związanym z Teatrem KTO od ponad 10 lat.

Kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda z KTO?
To będzie chyba już z 10 lat… Tak na poważnie zaczęło się w momencie, gdy wszedłem w przedstawienie „Sprzedam dom, w którym już nie mogę mieszkać” za Maćka Wąsika. Na początku graliśmy na zmiany, potem Maciek odszedł, a ja zacząłem grać na stałe. Wcześniej jeszcze uczestniczyłem w różnych przedsięwzięciach związanych z teatrem KTO, w imprezach, które były teatrowi zlecane, m.in. byłem przypisany przez Jurka do wianków i tym podobnych imprez happeningowych.

Pierwsze wspomnienie związane z teatrem?

Moje pierwsze wspomnienie z żywym artystą jest związane bardziej z operą, którą odwiedzaliśmy wraz ze szkołą muzyczną, do której uczęszczałem. Nudne to jak jasna cholera, ale jeździliśmy… Zresztą teatr też tak do końca mnie nie zachwycał, widocznie tak to jest z młodym człowiekiem… Ja chciałem robić coś innego, być piłkarzem etc. Teatr był czymś, co zdarzyło mi się gdzieś po drodze. W pewnym momencie musiałem wybrać pomiędzy piłką a Państwową Wyższą Szkołą Teatralną…


Gdyby nie teatr to…

Nie mam pojęcia. Nie wiem czy byłbym piłkarzem. W momencie, kiedy dostałem się do szkoły teatralnej miałem 19 lat i grałem w lidze okręgowej. W związku z tym wielkiej kariery raczej bym nie zrobił… Wcześniej tak, mogłem się dostać do młodzików z tych pierwszych lig, ale były to jeszcze czasy, kiedy mama decydowała, były wtedy inne obowiązki, szkoła muzyczna… No i wyszło jak wyszło...


Jak Ci się pracuje z Krzysztofem Niedźwiedzkim?

Z Krzyśkiem się znamy od momentu, kiedy zaczęliśmy robić „Atrament dla leworęcznych”. Był taki moment, że zaczęliśmy go współtworzyć, nawzajem się uczyliśmy… On jest bardzo zdolnym kabareciarzem – dramatopisarzem, a ja mu pomagałem pod kątem materii teatralnej w myśl zasady, że praktika jebiot teoriu.


Z teatrem zwiedziłeś wiele ciekawych miejsc na ziemi. Czy jest jedno najciekawsze?

Tak, najpiękniej chyba było w Archangielsku… Z olbrzymim sentymentem to wspominam. Była jeszcze Francja, Niemcy, itd., ale to już mniej mnie zachwyca. Natomiast tam oczarowało mnie to dziwo natury, jakim są białe noce, słońce świeci przez 24 godziny na dobę.


Jak wspominasz swoją pracę przy filmie HiWay z Kabaretem Mumio?

Wygrałem casting. Zaproszenie dostałem, będąc na wakacjach i zbierając grzyby. Dostałem telefon, że Jacek chce, żebym zagrał. Przyjechałem, przygotowałem się i zaczęliśmy to robić. To był film autorski Jacka – tutaj chcę podkreślić, że to nie jest film kabaretu Mumio, to jest film Jacka Borusińskiego, w którym zagrali jego koledzy z kabaretu. Jacek był do tego bardzo profesjonalnie przygotowany, wiedział czego chce itd. Natomiast był na tyle otwarty, że na pewne moje sugestie odpowiadał z aprobatą.


Lubisz grać w reklamach?
Reklamy, reklamy... „Dupa jest do srania, aktor jest do grania” i tyle – tak mówił wielki reżyser Kazimierz Dejmek – i tak do tego trzeba podejść. Nadszedł taki czas, że grywa się w reklamach. Wcześniej byłem przepełniony pewnymi ideami, ideałami i nawet na castingi nie chodziłem. Słuchałem tych, którzy mówili, że to jest poniżające. Mówiły to wielkie autorytety, które jak potem się okazało również grały w reklamach – to była tylko kwestia pieniędzy… W związku z tym moje ideały prysły, popłynęły z nurtem Wisły… Zmusiło mnie też do tego życie – w reklamie się gra po to, żeby zarobić jakieś pieniądze...

Plany na przyszłość?

Niczego nie planuję. Nigdy tak samo nie planowałem swojej kariery, aktorstwo to jest coś takiego, co niesie życie… Niektórzy to być może planują, natomiast to się musi urodzić, to się musi stać. Kiedyś Jan Nowicki powiedział – aktorem nie jest się przez 365 dni w roku, aktorem nie jest się nawet na każdym spektaklu, aktorem się bywa… Czasami zdarza się coś magicznego – gra się 300. spektakl, przychodzi publiczność, która reaguje w jakiś inny sposób, wchodzi z nami w dialog, reaguje na inne rzeczy, rodzi się coś nowego – to nas mobilizuje, powoduje nami, że zaczynamy odkrywać pewne rzeczy w tym, co już gramy... Coś się wydarza wtedy... To są te momenty, gdy jest bardzo przyjemnie. Ale te momenty nie mogą się zdarzać co przedstawienie, bo wykończylibyśmy się jako aktorzy. No bo nie można mieć permanentnego orgazmu... Nie potrafilibyśmy tego docenić...
Nie mogę sobie zaplanować, że zagram dwa filmy, trzy seriale, parę premier w roku, bo wdaje się wtedy w to jakiś automatyzm, robi się fabryka... To nie jest dobrze. Aktor młody powinien dużo grać – dobrze, jeżeli gra z dobrymi aktorami, bo wtedy może obeznać się ze sceną. To nie jest kwestia nauki, bo człowiek tego zawodu w zasadzie się nie uczy, człowiek odkrywa go w sobie. Jeśli ktoś uważa, że się nauczy aktorstwa, to jest w błędzie – nie nauczy się. Poprzez kontakt z innymi aktorami i publicznością zaczyna odkrywać, rozumieć siebie.

Moje życiowe motto brzmi...

Bądź uczciwy w stosunku do siebie, do ludzi i zachowuj się przyzwoicie.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

W PODRÓŻY 2010 – część druga

Zapraszamy na drugą część podsumowania 2010 roku pod kątem podróży Teatru KTO. Tym razem wyjazdy krajowe, czyli KTO w trasie po Polsce!

Sezon wyjazdowy w Polsce zaczęliśmy od długiego weekendu majowego w Krynicy Zdrój. Wprawdzie pogoda była bardziej zimowa lub wczesno-wiosenna, ale mimo niekorzystnej aury udało nam się zagrać „Quixotage”.

8 i 9 maja dwukrotnie zaprezentowaliśmy „Atrament dla leworęcznych” podczas Wiosny Teatralnej na Kresach.

Koniec czerwca to odwiedziny Zamościa. Bardzo chętnie i często wracamy na Zamojskie Lato Kabaretowe! Tym razem przyjechaliśmy pochwalić się spektaklemQuixotage”. W gorącym Zamościu nasz spektakl został gorąco przyjęty! :)

W stolicy na początku lipca odbywa się Międzynarodowy Festiwal Sztuka Ulicy. Podczas XVIII-tej już edycji zaprezentowaliśmy „Ślepców”. Tuż obok Pałacu Kultury, gdzie występowaliśmy, odbywały się castingi do programu „Mam talent”, zastanawialiśmy się czy nie zaprosić producentów na pokaz…

W lipcu udało nam się odwiedzić także Festiwal „Między Słowami” w Kołobrzegu. Występowaliśmy praktycznie nad samym Bałtykiem! Na szczęście nikt nie wylądował w morzu wbrew swojej woli!

Dzień później na drugim końcu Polski, w Katowicach, w ramach Letniego Ogrodu Teatralnego zaprezentowaliśmy spektakl „Audiencja III, czyli raj Eskimosów”.

W sierpniu rządzili „Ślepcy”! Najpierw Olsztyn i prezentacja podczas X Olsztyńskiej Trzydniówki Teatralnej w ramach Olsztyńskiego Lata Artystycznego, a tydzień później Płock i Nowy Sącz.

Mało brakowało, a spektakl w Olsztynie by się nie odbył z powodu nadchodzącej nawałnicy, która jak się później okazało jakimś szczęśliwym trafem nas ominęła!

Audiencję III, czyli raj Eskimosów” zaprezentowaliśmy we wrześniu w Lubinie, w ramach „Teatru w Lubinie", a cztery dni później po sąsiedzku w Jeleniej Górze zaprezentowany został nowy spektakl Krzysztofa Niedźwiedzkiego „Święci tego tygodnia ” podczas 40. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych

W Październiku odwiedziliśmy Polkowice z „Atramentem…” (Jesienne Spotkania Teatralne), a w grudniu Olecko ze „Świętymi…” (prezentacja podczas SZTAMY – Spotkań ze Sztuką).

Z całą pewnością możemy oznajmić, że rok 2010 był dla nas bardzo udany! :)